Każdy chyba wie jak wyglądają i smakują pączki. Mało kto jest jednak świadomy, że znane były już w czasach starożytnych Rzymian. Początkowo miały one formę tłustych kulek z ciasta chlebowego, nadziewanych słoniną. Pomysł na dodanie do nich cukru pochodzi najprawdopodobniej z północnej Afryki. To właśnie Arabowie, znani z bardzo słodkich przysmaków, jako pierwsi postanowili dodać do pączków cukier.

Według jednej z legend kształt pączków jest dziełem berlińskiego cukiernika marzącego o służbie w pruskim wojsku. Z powodu wątłego zdrowia niestety nie przyjęto go do armii, ale udało mu się zostać wojskowym kucharzem. Z radości cukiernik ten przygotował drożdżowe słodycze z nadzieniem, którym nadał kształt kuli armatniej.

 

W Polsce tradycja smażenia pączków jest znana od XVI wieku. Na początku były dość twarde i raczej wytrawne. Dziś za najlepsze uważa się pączki z różą smażone, zgodnie z dawną tradycją, na smalcu. Pączki nie wszędzie wyglądają i smakują tak samo: rodzajów i składników używanych do ich przygotowania jest wiele. Niektóre z nich w składzie ciasta nie mają nawet drożdży. 


W Europie Zachodniej bazuje się głównie na przepisach niemieckich, które od polskich receptur różnią się czasem smażenia na głębokim tłuszczu - na Zachodzie pączki lądują w nim tylko na kilkadziesiąt sekund, dzięki czemu nie są tak tłuste.

 

Pączki najbardziej zbliżone do polskich jada się w Izraelu. Tradycja smażenia kulek z drożdżowego ciasta przywieziona została tam przez aszkenazyjskich Żydów, zamieszkujących niegdyś w Polsce. Na Śląsku pączki nazywa się „kreplami” i smaży się je na oleju, a nie na smalcu. Ich nazwa pochodzi od niemieckiego „Krapfen”, czyli ciasto smażone na oleju. Pączki hiszpańskie, czyli tzw. gniazdka, przygotowywane są z ciasta parzonego, takiego jak na ptysie, zaś Tureckie „lokma” mają formę mini kuleczek i są zrobione z bardzo słodkiego ciasta polanego syropem cukrowym. Węgrzy zajadają się „farsangi fánk”, czyli pączkami bez nadzienia, które tradycyjnie serwuje się na talerzu ozdobionym konfiturami owocowymi. Holenderskim przysmakiem są „oliebollen”, które wprawdzie przygotowuje się z ciasta drożdżowego, lecz z wyglądu przypomina one raczej racuchy. Holenderski pączek wyróżnia się bardzo ciekawym nadzieniem, na które składają się rodzynki, żurawina i kawałki jabłek. W USA królują „donuts”, czyli pączki, które na środku mają dziurkę, a zamiast nadzienia polewa się je różnokolorowymi, owocowymi polewami.

 

Pączki najbardziej rozchwytywane są w tłusty czwartek. I choć to święto ruchome, to pewne jest, że w ten dzień można, a nawet trzeba, najeść się do syta. Podobno osoby, które zjedzą choć jednego pączka w ten dzień, mogą liczyć na szczęście i powodzenie. Zatem jedzmy i niech nam się wiedzie!